niedziela, 20 lipca 2014

II. Rozdział dwudziesty pierwszy.

Tydzień minął błyskawicznie. O 9 miałem zabrać Soleil ze szpitala. Nasz dom był gotowy. Wszedłem powoli do sali, a ona była już w pełni ubrana. Miała rozpuszczone włosy, które kaskadami spływały po jej plecach. Potarła nerwowo skronie, gdy chciałem wziąć ją za rękę.
- Rozumiem. - szepnąłem cicho, a ona przymknęła oczy. - Nie martw się, chodźmy.
Powoli podniosła się ze szpitalnego łóżka i wyszła przede mną z pomieszczenia. Włożyłem jej bagaż podręczny do bagażnika i wsiadłem do auta. Soleil siedziała w ciszy, mając dłonie na kolanach.
- Wszystko w porządku? - spytałem, zerkając na nią.
- Nic nie jest w porządku, Zayn. - powiedziała, głośno przełykając ślinę.
- Poradzimy sobie. Dziś przyjedzie twoja terapeutka. Uznałem, że możesz bać się mężczyzn. - oznajmiłem, przeczesując palcami włosy. Pokiwała głową, a ja ruszyłem w kierunku naszego nowego domu. Jazda zajęła nam jedynie 15 minut, co było dziwne, bo o tej porze często zdarzały się spore korki, a my mieszkaliśmy w centrum. Ta cisza, która panowała między nami, zaczynała mnie dobijać. Jestem pewien, że Soleil zawali ten rok. Niedawno wróciła do miasta, nie zdążyła nic zrobić, a wiem, że w poniedziałek nie pójdzie do szkoły, bo to będzie dla niej za trudne. Powinienem porozmawiać z nią o nauczaniu domowym. Miała ponad miesiąc nieobecności. To nienormalne. Wszedłem do sypialni, którą obecnie dokładnie lustrowała blondynka. Miałem ochotę objąć ją, przytulić, cokolwiek. Brakowało mi jej cholernie mocno.
- I jak, podoba ci się? Powiesiłem kilka naszych zdjęć i zmieniłem łóżko.
- Podoba mi się to duże zdjęcie. - uśmiechnęła się lekko i wskazała dłonią na obraz, który zajmował całą ścianę. Było to zdjęcie moje i Soleil z Los Angeles.
- Mi również się ono podoba. Dasz radę wrócić do szkoły? - spytałem, siadając na brzegu łóżka.
- Chyba nie, Zayn. Nie wiem. Boję się. - powiedziała cicho, a ja tylko pokiwałem głową.
- Poproszę o nauczanie domowe. - mruknąłem, przeczesując palcami włosy. Słysząc dzwonek do drzwi, westchnąłem. - Przygotuj się, to psycholog. Gdzie chcesz z nią rozmawiać?
- W salonie, zaraz zejdę. - kiedy chwytałem za klamkę, ona wymruczała jeszcze słowo dziękuję. Uśmiechnąłem się, a następnie czym prędzej wyszedłem. Tęskniłem za nią. Otworzyłem drzwi i przywitałem się z lekarką. Poprosiłem ją do salonu, a tam zostawiłem obie kobiety same sobie.

/Z perspektywy Soleil/


- Nazywam się doktor Eveline Joele. Ale mów mi Eve. - przedstawiła się brunetka siedząca obok mnie. Była piękna i młoda. Miała krótko ścięte włosy. Była ubrana w sweter i czarne spodnie. W żaden sposób nie przypominała lekarza.
- Jestem Soleil Kellan. - powiedziałam cicho, pocierając lekko ramię.
- Zapamiętam. - uśmiechnęła się szeroko i zapisała to w jakimś zeszyciku. - Twój partner powiedział, że potrzebujesz pomocy. Ktoś cię zgwałcił, prawda?
Zacisnęłam nerwowo powieki, biorąc głęboki oddech. Przed oczami stanęła mi twarz Patricka i to, jak był skupiony, aby we mnie wejść. Wszystko zaczęło się we mnie trząść.
- Spokojnie. Spróbujmy o tym porozmawiać, dobrze? - zapytała delikatnie. Nie byłam pewna, czy dam radę mówić.
- Najbardziej martwię się o to, że nie potrafię już żyć w normalnych relacjach z Zaynem. Boję się o nas. - szepnęłam.
- To nic nadzwyczajnego. Każda kobieta boi się mężczyzny po takim przeżyciu.
- Ale to jest chore. - potrząsnęłam głową. - Zayn mnie kocha i wiem, że nigdy by mnie nie skrzywdził. Źle mi z tym, że go tak odtrącam.
Kobieta delikatnie potarła moje ramię i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- A co Zayn o tym myśli? Próbowałaś z nim rozmawiać?
- Nie, boję się jego reakcji. Boję się o to, że mógłby mnie zostawić. Nie wiem, czy kiedykolwiek dam mu się dotknąć. Nie wyobrażam sobie spać z nim w jednym łóżku.
- W takim razie, to twoje zadanie na dziś. Rozmowa z Zaynem. Musisz powiedzieć mu o swoich odczuciach, on na pewno zrozumie. To dobry, młody mężczyzna. - powiedziała, wzdychając.

*

Gdy moja terapeutka wyszła, Zayn wrócił. Uśmiechnął się do mnie i postawił na stole w salonie dwa pudełka z chińszczyzną. Uwielbiałam to i teraz naprawdę miałam na nią ochotę. Od bardzo dawna jej nie jadłam.
- Kupiłem nam chińszczyznę na kolację. Może być? - spytał, zerkając na mnie.
- Tak, wprost umieram z głodu. - rzuciłam, splatając włosy w koński ogon.
- Jak poszła rozmowa? - zadał mi kolejne pytanie, patrząc na mnie podejrzliwie.
- Dobrze. - westchnęłam cicho, przypominając sobie, że muszę porozmawiać z mężczyzną. Nie chciałam go zranić. Przecież Zayn nie był niczemu winien. On nie musiał cierpieć. - Zayn, chciałabym ci o czymś powiedzieć.
Malik popchnął w moją stronę jedno pudełko z jedzeniem i wręczył mi pałeczki, a następnie wziął się za swoje. Usiadł na drugim końcu kanapy. To mnie zabolało, ale wiem, że gdyby się zbliżył, ponownie bym go odepchnęła. Otworzyłam kartonik i wsunęłam w niego pałeczki.
- Przepraszam, że cię t-tak odpycham. - mruknęłam, wlepiając wzrok w jedzenie. Zayn milczał, co oznaczało, że mam kontynuować. - Gdy próbujesz się do mnie zbliżyć, widzę Patricka. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak jest. Chcę byś blisko ciebie i jednocześnie nie chcę. Boję się, Zayn. Boję się o n-nas.
- To jest tak zajebiście trudne dla nas obojga, Soleil. - szepnął, chowając twarz w dłoniach. Nie mogłam patrzeć na to, jak cierpi. Pomiędzy nami była ogromna przepaść, której nie mogliśmy teraz zapełnić. - Nie wiem, co powinienem powiedzieć. Jestem zmęczony, So. Sam nawet nie wiem czym. To wszystko jest takie przytłaczające. Nie było cię przez miesiąc, wróciłaś, a i tak czuję, że cię tracę. Nic nie mogę z tym zrobić, skarbie. Tęsknię za tobą.
Słuchałam go uważnie, a moje serce pękało na drobne kawałeczki. To był mój Zayn. Człowiek, którego kochałam nad życie. Odstawiłam jedzenie i zaczęłam się powoli do niego zbliżaj. Kilkakrotnie się zatrzymałam, wątpiąc w to, co chcę zrobić. W końcu mulat przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocno. Starałam się teraz nie przypominać sobie Patricka, ale to było ciężkie. Drżałam na samą myśl o nim. Zayn kołysał naszymi ciałami.

*

Następnego dnia wstałam dosyć późno. Słyszałam, jak rano Zayn wychodzi do szkoły. Nie spaliśmy razem. Chociaż bardzo chciałam, to nic nie mogłam z tym zrobić. Dwukrotnie miałam koszmary. Lekarz powiedział, że przez pewien okres, będzie to całkowicie normalne. Dopiero, gdy wzięłam leki nasenne, wszystko ustąpiło. Spałam w sypialni mojej i Zayna, a on w jakimś pokoju gościnnym. To było straszne. Jeśli Zaynowi się uda, od przyszłego tygodnia, powinnam mieć zajęcia w domu. Moja mama musi również porozmawiać z nauczycielami. Siedziałam przez około 3 godziny w wannie, dolewając sobie, co jakiś czas ciepłej wody. Rozkoszowałam się tą niezmiernie długą chwilą. Wiedziałam, że Malik kończy dziś późno lekcje, więc postanowiłam zrobić mu obiad. Ubrałam czystą bieliznę oraz zwiewną sukienkę. Pomimo ponurej pogody, w naszym nowym mieszkaniu było ciepło i przyjaźnie. Przygotowałam dla Zayna kurczaka w miodzie oraz pieczone ziemniaki. Pamiętam, że gdy byliśmy na jednej z naszych randek, mulatowi bardzo smakowało to danie. 
- Dzień dobry. - usłyszałam jakiś czas później. Uśmiechnęłam się delikatnie. - Jeśli będziesz mnie tak witać, mogę wychodzić częściej.
Przygryzłam dolną wargę, gdy wręczał mi bukiecik czerwonych róż. To było niesamowicie słodkie. Chciałam go pocałować, przytulić, ale jedyne, co zdołałam, to wypowiedzenie zwykłego 'dziękuję'. Słysząc dzwonek do drzwi, nie miałam pojęcia, że nasze kłopoty dopiero się zaczną.

***
 TO BARDZO WAŻNE, WIĘC PROSZĘ PRZECZYTAĆ.

1. Pod ostatnim rozdziałem pojawiło się wiele komentarzy na temat tego, że nie powinnam wymagać. Ale przypominam, że to MÓJ blog i ja decyduję o tym, czy powinnam, czy też nie. Denerwuje mnie takie marudzenie. Ponieważ ja jestem dla Was, a Wy dla mnie? Chcę poznawać Wasze opinie, a bez stawiania Wam wymagań, rzadko kiedy dostaję jakieś komentarze. Więc jeśli się komuś coś nie podoba, to niech po prostu tu nie wchodzi. 20 komentarzy - nowy.

2. I teraz o nowym rozdziale. Każdy chciałby przeczytać coś innego, a nie sposób zadowolić wszystkich, więc ogłaszam konkurs. Możecie napisać rozdział o dowolnej tematyce, ale tak, aby pasował do treści bloga. Wasze propozycje możecie nadsyłać na catfish1806@gmail.com

20 komentarzy:

  1. nie mogę przestać czytać! bardzo mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam to opowiadanie:))

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieję, że będziesz jeszcze długo kontynuować tą historię bo naprawdę jest świetna!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealizm w każdym najmniejszym słowie

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa o jakie kłopoty Ci chodzi z niecierpliwością czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przejmuj się opinią innych kontynuuj tą historię tak jak ty chcesz

    OdpowiedzUsuń
  7. More, more, more

    OdpowiedzUsuń
  8. No właśnie jesteś tu dla nas a my dla Ciebie więc prowadź tą historię według swojego uznania

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam! :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam z niecierpiwością

    OdpowiedzUsuń
  11. Dalej, dalej, dalej

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no muszę przyznać, że całe to opowiadanie jest perfekcyjnie dopracowane :)

    OdpowiedzUsuń
  13. chcemy wiecej!;)

    OdpowiedzUsuń
  14. To budujące napięcie mm..

    OdpowiedzUsuń
  15. Kooooooocham!

    OdpowiedzUsuń
  16. nie podoba mi się ten motyw z gwałtem no ale jestem ciekawa jak się to dalej potoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie zgadzam się z osobą powyżej to Twoja historia kreuj ją tak Jak ty chcesz w końcu tworzysz dla nas

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawość mnie zżera *.*

    OdpowiedzUsuń
  19. Tadam jestem dwudziesta :D

    OdpowiedzUsuń