sobota, 22 lutego 2014

Rozdział trzeci.

W sobotę wstałam dopiero po 12. Impreza była na 20, więc na przygotowanie miałam masę czasu. Powoli i leniwie jadłam śniadanie przed telewizorem, później wzięłam prysznic i zadzwoniłam do Victorii, prosząc, aby przyszła do mnie. Zaznaczyłam, że nikogo nie ma, więc może przynieść nam trochę alkoholu, żeby łatwiej było nam się dostosować do panującego klimatu. Zgodziła się momentalnie. Vic pojawiła się w moim domu chwilę po 13. Miała ze sobą dwie butelki piwa, oraz swoje ubrania, kosmetyki i inne rzeczy, których mogłybyśmy potrzebować.
- Usiądź, So, pokręcę ci włosy - powiedziała zachwycona. Wydawało mi się, że Victoria jest w swoim żywiole, że imprezy to coś, co kocha. Usiadłam na krześle, przerzucając swoje długie włosy przez oparcie. Dziewczyna od razu zabrała się za przygotowywanie mnie do party. Zrobiła mi włosy, makijaż, a potem kazała się ubrać. W końcu zajęła się sobą. Wcisnęłam się w złote cudo, które kupiłam dzień wcześniej, wsunęłam stopy w szpilki i wróciłam do pokoju.
- Wyglądasz wspaniale, Leil - oznajmiła mi moja przyjaciółka. Po wszelkich przygotowaniach, wypiłyśmy to, co przyniosła Vic. W końcu przyszedł czas na to, abyśmy zamówiły taksówkę. Na miejscu byłyśmy po około 20 minutach. W domu i przed nim, panował tłok. Od początku, do Vic podbijała masa chłopców. Przy mnie pojawił się jeden, uroczy blondyn. Był naprawdę miły i dosyć przystojny. Tańczyłam z nim praktycznie cały wieczór. Potem, gdy towarzystwo było już bardziej nagrzane, poprosił mnie do tańca jakiś chłopak. Cholernie podobny do Zayna. Na początku było okej, tańczyliśmy spokojnie, dopóki jego łapy nie wylądowały na moich pośladkach.
- No weź, wiem, że tego chcesz - mruknął, gdy próbowałam wydostać się z jego uścisku.
- Puść mnie - wrzasnęłam na całe gardło i nagle wzrok wszystkich skupił się na nas. Jednak ten nie odpuszczał. Jego ręce wędrowały już do moich majtek.
- Nie słyszałeś, co powiedziała? - usłyszałam za nami głos należący do Malika. Ciarki przeszły mi po plecach. Jego silne dłonie oplotły mnie w talii. Przyciągnął mnie do siebie, jakbym była nic nieważącą lalką - Ile razy mam ci jeszcze powtórzyć, Jeremy, że zaczynasz z niewłaściwymi osobami?
- A co, to twoja nowa dupa? Claire już ci się znudziła, to przyszedł czas na nową dziwkę - pięść Zayna wylądowała na policzku bruneta.
- To, że Claire puszcza się na prawo i lewo, nie oznacza, że masz obrażać Soleil - wszystko świetnie, ale nie musiał wymawiać mojego pełnego imienia. Przecież go nienawidzę.
- Zacząłeś wojnę, Malik - usłyszałam tylko, gdy Victoria odciągała mnie od reszty ludzi. Usiadłyśmy w jednym z wolnych pokoi, które znalazłyśmy na górze.
- Zayn zachował się bardzo ładnie, wobec ciebie - powiedziała dziewczyna, siadając obok mnie. Chwilę później, dobiegło nas pukanie do drzwi. Vic otworzyła je i uśmiechnęła się, gdy ujrzała go w progu. Mrugnęła do mnie i opuściła pomieszczenie.
- Przyszedłem sprawdzić, czy wszystko okej - burknął, siadając przy mnie.
- Tak, wszystko jest w porządku. Dziękuję - mruknęłam nieśmiało, zaczesując palcami włosy za ucho.
- Cieszę się. Cała przyjemność po mojej stronie - odparł, uśmiechając się do mnie. Chłopcze, kim jesteś i co zrobiłeś z Zaynem Malikiem? - Czy masz ochotę wrócić na dół i zatańczyć ze mną?
- Jasne, że tak - odwzajemniłam uśmiech mulata i ujęłam jego dłoń, gdy wychodziliśmy z pokoju. Wiele osób przyglądało nam się intensywnie, gdy pojawiliśmy się na parkiecie, wśród wielu innych par. Objęłam delikatnie rękoma szyję Zayna, co przyszło mi z trudem. On nadal był wyższy ode mnie. Uh, każdy jest wyższy ode mnie. Oparłam głowę o klatkę piersiową Zayna, bujając się z nim, w rytm piosenki. Jednej, drugiej, trzeciej. Dobra, co to w ogóle jest? Najpierw mnie wyzywa, zaczepia i gnębi, a teraz zgrywa takiego spoko kolesia? Gdy wrócimy w poniedziałek do szkoły, znowu wszystko będzie tak, jak było.

No i cóż, niewiele się pomyliłam. Zayn od samego ranka działał mi na nerwy. Najpierw zmienił kod do mojej szafki, potem oblał moją nową bluzkę jakąś cuchnącą zupą. Naprawdę miałam go dość. Ileż można znosić tego typu zachowania? Strasznie zastanawiało mnie to, czemu Malik był dla mnie miły na tej całej imprezie. Może przechodzi drastyczną zmianę, gdy wypije zbyt dużo. Cóż, nie w moim interesie to leży. Po skończonych lekcjach, zamierzałam czym prędzej dostać się na przystanek, bo jak na złość, znowu lało. Gdy dobiegłam na miejsce, autobus odjechał sobie, jak gdyby nigdy nic.
- Cholera - zaklęłam pod nosem, zaciskając jednocześnie powieki. Tylko nie to. Moja matka jest w pracy, a nie zdążyła zakupić mi samochodu. Byłam ubrana naprawdę cienko. Idąc w stronę domu, zatrzymało się przy mnie czarne auto.
- Podwiozę cię, Soleil, chodź - wymamrotał Malik. Ja z nim w samochodzie? Z moim największych wrogiem?
- Po moim trupie - odwarknęłam, naciągając bardziej na głowę kaptur kurtki, którą na wszelki wypadek trzymałam w szafce szkolnej.
- Nie zachowuj się, jak dziecko.
- Ja zachowuję się, jak dziecko? Ja? - krzyknęłam, opierając dłonie na otwartym oknie samochodu - Jesteś frajerem, Zayn. Nie potrafisz szanować kobiet. Umiesz tylko obrażać i wyżywać się na niewinnych osobach. Nie zrobiłam ci nic, a ty od początku się do mnie przypieprzasz. Po prostu daj mi spokój, okej?
Po tym, jak skończyłam mówić, Zayn zacisnął usta w prostą linijkę, zasunął szybę w samochodzie i odjechał. Ulżyło mi. Wyrzuciłam z siebie wszystko, co chciałam mu powiedzieć. Och, no może nie wszystko, ale przynajmniej większą część. W domu byłam jakieś 40 minut później. Woda kapała ze mnie niesamowicie. W zasadzie mogłabym być żywym wodospadem, o ile coś takiego istnieje. Pokręciłam głową, gdy zauważyłam, że mama dziś nie zrobiła obiadu. Jestem wściekła, zmarznięta, a przede wszystkim głodna. Wszystkie moje dni, od kiedy jestem w Londynie, przypominają jakiś horror. Nie dość, że użeram się z jakimś idiotą, muszę znosić także roztargnienie mojej mamy. Napisałam Vic sms'a, aby wpadła dziś do mnie na noc, na co ona ochoczo przystanęła. Wzięłam kąpiel, która bardzo mi pomogła. Będąc w pokoju, w ręczniku, usłyszałam dzwonek do drzwi. Naprawdę szczerze wierzyłam, że to Victoria. Nie miałam innych koleżanek w tym mieście. Zbiegłam po schodach, otwierając szeroko drzwi. Nie da się opisać mojego zdziwienia, gdy w progu ujrzałam rozbawionego Malika.
- Teraz tak będziesz mnie witała? - zakpił, unosząc jedną brew. Zanim zdążyłam się odezwać, on wszedł do środka i zamknął za sobą mahoniowe drzwi - Moja matka mnie tu przysłała. Mam coś przekazać twojej.
- Mojej mamy nie ma, jest w pracy. Przyjdź jutro, jeśli to takie ważne. A teraz wróć do siebie.
- A co, jeśli chcę spędzić trochę czasu w twoim towarzystwie? - spytał, mierząc wzrokiem moje ciało. Jeszcze bardziej ścisnęłam ręcznik, który miałam na sobie. Przerażał mnie w tej chwili, bo nawet, gdybym chciała, to nie mogłabym się obronić. Nerwowo przygryzłam dolną wargę - Tak serio, przyszedłem, aby z tobą pogadać.
- Pozwolisz, że najpierw się ubiorę, a dopiero wtedy pogadamy?
- To dobry pomysł. Rozpraszasz mnie taka - zaśmiał się gardłowo, siadając na barowym krześle w kuchni. Przewróciłam teatralnie oczyma, a następnie pognałam do swojego pokoju. W moim domu jest Zayn. Malik. Cholerny Malik, który przyprawia mnie o mdłości, ale jednocześnie sprawia, że coś jest nie tak ze mną. Gdy go widzę, jest mi strasznie ciepło. Zauważyłam, że ja sama proszę się o jego towarzystwo. Jaki by nie był, chcę, żeby ciągle gdzieś się kręcił. Przy mnie, rzecz jasna. W garderobie ubrałam bieliznę, a później czarne, bardzo obcisłe spodnie z wysokim stanem i biały t-shirt, który również nie należał do najluźniejszych, z napisem 'Last clean t-shirt'.  Wróciłam do mulata.
- Już jestem. Napijesz się czegoś? - zapytałam, zbierając włosy w koński ogon. Zayn rytmicznie uderzał palcami w blat stołu. Pokręcił głową, a później zaczął ględzić, nie dopuszczając mnie do słowa. Właściwie to choć mi zależało, nie słuchałam go.Wybudziłam się z transu dopiero wtedy, gdy jego dłoń uderzyła o stół.
- Nie zamierzam się drugi raz powtarzać, Soleil. Chciałem cię ostrzec, ale jak widzę, masz to w dupie. Jak wszystko inne, co do ciebie mówię. Od teraz będziesz radziła sobie sama - warknął i wyszedł. Niby przed czym chciał mnie ostrzec? Nie znam tu nikogo, więc kto mógłby mi cokolwiek zrobić? I mam radzić sobie sama? A co robię od dłuższego czasu? Czy ktoś mi pomaga w pozbywaniu się Malika? Jasne, że nie. Pokręciłam głową, próbując odepchnąć od siebie każdą myśl, która starała się wbić do mojej głowy. 15 minut później usłyszałam dzwonek do drzwi. Victoria. Przytuliłam ją mocno.
- Nigdy się tak nie cieszyłaś na mój widok - powiedziała zdziwiona, odwzajemniając uścisk.
- Zayn tu był. Już się obawiałam, że to znowu on - bąknęłam, zamykając drzwi.
- A ten, czego chciał? Już nie wystarcza mu męczenie cię w szkole? - zapytała rozbawiona, stawiając na stole swoją torbę z rzeczami i jakąś reklamówkę z jedzeniem.
- Przyszedł mnie przed czymś ostrzec, ale byłam zbyt zainteresowana jego oczami, żeby go słuchać - dopiero teraz dotarło do mnie, co powiedziałam. Vic wytrzeszczyła oczy i zaczęła krzyczeć, że Zayn wcale nie jest mi obojętny. Zamknęłam jej usta dłonią - Bądź cicho.
- Gdyby nie jego charakter, oh, jest całkiem niezły. To największe ciacho w naszej szkole.
- Powinnaś zacząć się z nim umawiać - oznajmiłam, siadając na krześle. Dziewczyna wzruszyła obojętnie ramionami, uśmiechając się złowieszczo - Co ty kombinujesz?
- Pójdę do niego. Dobrze wyglądam? - właściwie to byłam zadowolona z jej planu. Victoria była wpływowa, mogłaby zmienić Malika. Już sobie wyobrażam ich razem, zakochani w sobie po uszy. To byłoby coś cudownego. Kiwnęłam głową, machając nogami w przód i w tył - Wychodzę. Życz mi powodzenia.

- Oczami Zayna.
Usłyszałem pukanie do drzwi. To znowu ta kretynka Soleil, która nie wie, co to dzwonek. Idąc w stronę, z której dochodził dźwięk, uśmiechałem się, sam nie wiem czemu. Może byłem zbyt srogi dla Kellan, ale to tylko dlatego, by ukryć, że mi się podoba. Nigdy żadna dziewczyna nie zrobiła na mnie tak dobrego wrażenia. Była słodka, a zarazem wredna. I jako jedna z nielicznych, nie bała się mnie. Chciałem mieć ją tylko dla siebie. Poza tym, musiałem ją śledzić. Groziło jej niebezpieczeństwo ze strony Jeremy'ego i jego bandy. To były sprawy między nim, a mną, więc nie wiem, po co mieszał w to So. Otworzyłem drzwi z rozmachem, zastanawiając się, kto stoi na schodach. Na pewno nie była to Soleil. Ta postać była o wiele wyższa, niż moja ulubiona sąsiadka. To chyba Victoria, przyjaciółka blondyneczki. Może przyszła dać mi kazanie.
- Cześć, Malik - oparła się o białą framugę drzwi. W tej krótkiej spódniczce, którą miała na sobie, wyglądała nadzwyczaj interesująco. Lubiłem długonogie blondyny. Kręciły mnie niemiłosiernie. Ale w tej chwili, jedyną osobą, którą byłem zafascynowany, była Soleil.
- Czego chcesz? - zapytałem, zakładając ręce na klatce piersiowej. Ona nie odpowiedziała. Zarzuciła mi ręce na szyję i wpiła się w moje usta. Pachniała zmysłowo. I choć nie chciałem tego pocałunku, nie odtrąciłem jej. Skończy się darmowym seksem, więc czemu nie? Zaciągnąłem ją do swojej sypialni, a tam skończyło się tak, jak wcześniej zapowiadałem.

- Oczami Soleil.
Victoria nie wracała już od dłuższego czasu, co właściwie mnie nie dziwiło. Weszłam do swojego pokoju, chcąc zmienić ubiór. Moją uwagę przykuło okno, na przeciwko mojego. To naga Vic i... Zayn. Szczęka mi opadła tak nisko, że praktycznie byłam zmuszona zbierać ją z podłogi. Czym prędzej, zasłoniłam roletę, głośno oddychając. Nie wierzę, że Victoria dała mu się tak szybko. Czy ona ma poczucie własnej wartości? Okej, nie zamierzam się nad tym zastanawiać. Jest moją przyjaciółką, więc nie powinnam źle o niej myśleć. Z racji tego, że prysznic brałam wcześniej, teraz po prostu wciągnęłam na swoje ciało dresy i jakiś t-shirt, który znalazłam jeszcze w moim poprzednim domu.


***
Okej, kochane. Publikuję rozdział, praktycznie tydzień wcześniej. Zmieniam swoje plany, specjalnie dla Was. Kilka dziewczyn pisało mi na nk, że się w to wciągnęło, etc. Okej. Czytacie moje opowiadanie, ale dlaczego nie pojawiają się komentarze? Od teraz to ja zacznę wymagać.

5 komentarzy = Nowy rozdział.

Możecie zostawiać swoje twittery, aski, itp., abym mogła Was informować. Do następnego.

6 komentarzy:

  1. Cudne, ale mogłabyś włączyć anonimowe komentarze, wtedy byłoby ich więcej c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację. Nie wiem dlaczego, ale nie zauważyłam, że mogą komentować tylko zarejestrowani użytkownicy. Miłej nocy.

      Usuń
  2. Rozdział jest rewelacyjny. Troszkę kiepsko wyszło z Vic i Zaynem. Ja chce aby So była z Malikiem :( Pisz szybko, kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny! czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że niedługo się pojawi:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział prześwietny, nigdy nie czytałam lepszego bloga niż twój, mogłabyś pisać ich więcej! c: Chciałabym, by Leil była z Zaynem, ale żeby to stało się tak krok po kroku, żeby działa się jakaś akcja. Z niecierpliwością czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebiste! :D

    OdpowiedzUsuń