środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział szesnasty.

Obudziłam się około 7 rano. W zasadzie obudziły mnie dreszcze. Miałam gorączkę i ogólnie czułam się koszmarnie. Jednak nie warto wybierać się na spacery w taką pogodę. W łazience znalazłam jakieś tabletki, które kilka sekund później, zażyłam. Mamy nie było w domu, co wcale mnie nie dziwiło. Zrobiłam sobie herbatę z cytryną, po czym zadzwoniłam do znajomego lekarza, aby zamówić wizytę domową. Wyglądałam, jak siedem nieszczęść. I to dosłownie. Głowa praktycznie mi pękała. Słysząc dzwonek do drzwi, pomaszerowałam powoli w ich stronę. Niestety nie był to mój lekarz, ale Zayn. Zayn z bukietem róż. Jeśli myśli, że może ciągle mnie przekupować za ich pomocą, to jest w błędzie.
- Co jest, Soleil? - spytał, kładąc kwiaty na blacie kuchennym. Następnie usiadł na barowym krześle, blisko mojego. Chciał ująć moją dłoń, ale w porę ją cofnęłam. Nie zamierzałam mu odpowiadać. On wczoraj zlekceważył mnie. Dziś ja lekceważę jego.
- Zamierzasz mi odpowiedzieć? - kolejne pytanie. Mój wzrok spokojnie spoczywał na kubku z herbatą.
- To za wczoraj? - znowu - Thomas się rozbił i Sky mu wybaczyła.
- Ale ja nie jestem Sky - wrzasnęłam. I to był błąd. Poczułam palenie w gardle. Odchrząknęłam i wzięłam łyk wcześniej przygotowanego napoju.
- Uspokój się, proszę - szepnął - Porozmawiaj ze mną. Nie chcę cię stracić.
Teraz nie chcę cię stracić? A wczoraj to co? Jakieś dwie minuty później, znowu dało się słyszeć dzwonek do drzwi. Malik kazał mi zostać w miejscu i sam poszedł otworzyć drzwi. Uśmiechnęłam się do mężczyzny w wieku mojej matki, który właśnie przekraczał próg kuchni.
- Dzień dobry, Soleil. Jak się miewasz? - spytał, przytulając mnie na powitanie.
- Nie najlepiej - wychrypiałam. Gdy ja i doktor Cramps poszliśmy do salonu, Zayn miał przygotować lekarzowi kawę. Badanie nie trwało długo. Maksymalnie dziesięć minut. Cramps od razu stwierdził, że mam zapalenie płuc.
- Jeśli o siebie nie zadbasz w ciągu najbliższych dni, będę musiał skierować cię do szpitala - powiedział, dosyć niechętnie - To recepta.

- Proszę, to twoje lekarstwa - mruknął Zayn, stawiając na przeciwko mnie reklamówkę pełną leków.
- Dzięki - burknęłam. Wrzuciłam wszystko do szafki w kuchni i wróciłam na swoje miejsce.
- Nadal jesteś na mnie zła? - zadał mi pytanie, na które nie udzieliłam odpowiedzi - Rozumiem, że tak. Powinnaś się cieplej ubrać, a przede wszystkim, pójść do łóżka.
Mimo tego, że miał rację, to i tak nie zamierzałam mu jej przyznawać. Siedziałam na krześle, bawiąc się palcami. Mulat uniósł mnie do góry i zaniósł do mojego pokoju. Okrył moje ciało szczelnie kołdrą i położył się obok. To, jak bardzo chciałam się do niego przytulić, było wręcz nie do opisania. Tak więc, Zayn przyciągnął mnie blisko siebie, a następnie wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi. Jakieś pół godziny później, gdy wszystko wyglądało tak, jakbym zasnęła, Malik zaczął coś mówić.
- Nie chcę, abyś była na mnie zła. Czasem robię jakieś głupoty, ale to ty jesteś dla mnie najważniejsza. Nikt nie liczy się tak, jak ty. Dla ciebie jednej zrobiłbym wszystko. Dlatego nie chcę cię stracić. Wiem, że tego nie słyszysz, ale to nic. Będę się starał, żebyś przestała mnie nienawidzić. Kocham cię, całym sercem, Soleil - szepnął i na koniec ucałował mój policzek. Przekręciłam się tak, by być przodem do niego.
- I co ja mam z tobą zrobić, Zayn? - powiedziałam ochrypłym głosem. Chłopak odgarnął mi włosy z twarzy.
- Możesz mnie kochać, jeśli chcesz - odparł. Wtuliłam się mocno w jego ciało - Jak się czujesz?
- Nijak, ale to nie ma znaczenia.
- Za chwilę musisz wziąć leki, ale byłoby dobrze, gdybyś coś wcześniej zjadła.
- Nie chcę jeść - zaprzeczyłam szybko - Nie jestem głodna.
- Na co masz ochotę? - spytał grzecznie Zayn. Przewróciłam oczyma.
- Nie wiem. Może zjadłabym rybę - wymamrotałam beztrosko. Malik kiwnął głową i tyle go widziałam. Podczas jego nieobecności, zadzwoniłam do mamy, napisałam smsa do Alf, a później poprzeglądałam jakieś magazyny. Niedługo potem, przyszedł Zayn.
- Gdzie jest twój samochód, Soleil?
- O, cholera.
- Uważaj na język - postawił przede mną talerz z rybą i frytkami - Więc?
- Nie zjem tego sama, musisz mi pomóc. Zostawiłam go na tym odludziu - burknęłam. Malik usiadł obok mnie. Chyba troszkę mnie nie zrozumiał. Miał zjeść ze mną ten obiad, a nie mnie karmić.
- Wracałaś w ten deszcz do domu? - kiwnęłam głową. Zayn nerwowo potarł swoje skronie. Widziałam, jak zmaga się z tym, aby nie krzyknąć - Tak niewolno. Musisz dbać o swoje zdrowie.
- Wiem, ale to nie moja wina, że tam było tak dużo ludzi. Nie chciałam ich pozabijać - oznajmiłam, na co Malik się zaśmiał.
- Pójdę później po niego - powiedział, wpychając mi do ust frytki, a zaraz potem rybę.
- Co z Thomasem? - zapytałam.
- Byłem wczoraj u niego w szpitalu i nie wyglądał najgorzej. Ma coś tam zbite i złamaną nogę. Ale lekarze zostawili go na obserwację. Podejrzewają wstrząśnienie mózgu. Odwiedzę go wieczorem.
- Mogę iść z tobą - wtrąciłam.
- O nie, nie ma mowy. Ty nie wychodzisz z łóżka. Pamiętaj, co powiedział lekarz. Masz o siebie dbać.

Gdy Zayn poszedł po mój samochód, zadzwoniłam do Alfie. Dziewczyna powiedziała mi, że nic nie robi, więc może wpaść. Była u mnie, jakieś piętnaście minut, po skończonej rozmowie.
- Nie wiedziałam, że jesteś chora - mruknęła, rzucając się na łóżko, tuż obok mnie.
- W zasadzie, to ja też nie wiedziałam - wzruszyłam beztrosko ramionami. Alf była moją najlepszą przyjaciółką w Londynie. Odkąd wróciłam z Ameryki, kontakt ze Sienną trochę się urwał, jednak to nie oznaczało tego, że ktoś zastąpi jej miejsce. Ufałam bezgranicznie obu dziewczynom.
- Rozmawiałaś z Zaynem o wczoraj? - spytała cicho, jednocześnie uśmiechając się do mnie.
- Tak. Ale nie było mi dane długo się na niego gniewać - odwzajemniłam uśmiech.
- Jak już sobie stamtąd poszłaś, to on cię szukał. Nie interesowało go nawet to, że Thomas miał wypadek. Dopiero potem ja i Sky kazałyśmy mu odpuścić i dać ci spokój - blondynka westchnęła cicho.
- Ważne, że już jest dobrze. Poznałaś kogoś w Norwegii? - poruszałam znacząco brwiami i szturchnęłam ją w bok. Alf się zarumieniła. Moja przyjaciółka się rumieni!
- Tak, niestety.
- Dlaczego niestety? - zadałam jej kolejne pytanie.
- Bo mamy daleko do siebie, ale on jest taki idealny. Ma na imię Liam. Codziennie do mnie pisze. Ogólnie dużo rozmawiamy. Zaprosiłam go do siebie, gdy będzie miał więcej wolnego - oznajmiła wesoło dziewczyna.
- To wspaniale. Mam nadzieję, że mi go przedstawisz - dodałam, wychodząc z łóżka. Nadal rozmawiając, plecami kierowałam się w stronę łazienki. Nie wiedziałam, że ktokolwiek wszedł do pokoju, dlatego, gdy poczułam, jak ktoś unosi mnie do góry, wrzasnęłam na całe gardło.
- Uspokój się. To tylko ja - wymamrotał Zayn - O ile dobrze pamiętam, twoje miejsce jest w łóżku.
- Idę do łazienki - odparłam szybko. Malik postawił mnie na nogach, a później zabrał dłonie z moich bioder.

Następny dzień upłynął w zasadzie tak samo, jak poprzednie. Tyle tylko, że nie mogłam wychodzić z domu. I ogólnie z łóżka. Zayn spędzał ze mną praktycznie każdą wolną chwilę. Nie miałam nawet sekundy dla siebie. Cóż, to w końcu Malik. Kiedy ja przeglądałam twittera, do mulata ktoś zadzwonił.
- Co, kurwa? - warknął. Zerknęłam na niego spod długich rzęs - Jak to możliwe? Nie, nie, na pewno nie... Tak, So jest ze mną... Ja pierdole, to zróbcie coś z tym... Dobra, spotkamy się o 16 u mnie... Przyślij Maxa, żeby został z Soleil.
- Coś się stało? - spytałam, gdy brunet skończył rozmawiać.
- Nic ważnego. Prześpij się - chłopak ucałował moje czoło i uśmiechnął się nerwowo.
- Powiedz mi - mruknęłam.
- Jeremy planuje porwanie. Chce mi cię odebrać - wyszeptał, oplatając mnie ramionami. Chwilę później wciągnął mnie na swoje kolana.
- Jestem już dużą dziewczynką. Nic mi nie zrobi - odparłam, obejmując jego szyję.
- Och, Soleil. Nie masz pojęcia, do czego on jest zdolny. Gdy przyjdzie Max, będę musiał na chwilę wyjść. Przez cały czas masz być w łóżku, zrozumiałaś? Nigdzie się nie oddalaj. Chociaż ten jeden raz się mnie posłuchaj.
- Postaram się - wymamrotałam.
- Nie postarasz się. Musisz mi to obiecać. Muszę mieć pewność, że jesteś bezpieczna.
- Obiecuję, Zayn.

4 komentarze:

  1. oo, jakie kochane.. dobrze, że się pogodzili i ta akcja na temat tego porwania.. oh, czuję, że będzie gorąco, haha:D
    czekam na więcej:33

    OdpowiedzUsuń
  2. Wątek z porwaniem jest naprawdę intrygujący czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz talent dziewczyno !

    OdpowiedzUsuń